Dzisiaj jest 10 maja 2024, 18:36



regeneracja wtryskiwaczy




Odpowiedz
Nazwa użytkownika:
Tytuł:
Treść wiadomości:
Wprowadź tutaj treść wiadomości. Nie może ona mieć więcej niż 73000 znaków. 

Emotikony
:D :) ;) :( :o :shock: :? 8-) :lol: :x :P :oops: :cry: :evil: :twisted: :roll: :!: :?: :idea: :arrow: :| :mrgreen: :geek: :ugeek:
Rozmiar czcionki:
Kolor czcionki
Opcje:
BBCode włączony
[Img] włączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone
Wyłącz BBCode
Wyłącz emotikony
Wyłącz przetwarzanie odnośników
Pytanie
Wpisz w to pole słownie wynik działania matematycznego sześć plus sześć równa się:
To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
   

Przegląd tematu - Zima i zatkany filtr paliwa – objawy
Autor Wiadomość
  Tytuł:  Zima i zatkany filtr paliwa – objawy  Odpowiedz z cytatem
Gdy palce marzną już po chwyceniu za krawędź maski, a nasze TDI czy inny diesel nie chce odpalić na mrozie, to zapewne zatankowaliśmy paliwo zawierające za dużo rozpuszczonych parafin, nieprzydatne w zimie. Również brak mocy przy dodawaniu gazu, przy jednocześnie równej pracy silnika na wolnych obrotach to najczęściej objaw zatkanego parafinami układu paliwowego i filtra paliwa. Ciekły stan parafin w oleju napędowym utrzymuje się tak długo, jak długo są w stanie rozpuścić się w reszcie paliwa, jednak wraz ze spadkiem temperatury masa możliwych do rozpuszczenia parafin jest coraz mniejsza i olej napędowy musiałby zawierać więcej węglowodorów aromatycznych (arenów) żeby dać radę utrzymać parafiny w stanie płynnym.
Obrazek
Parafiny osadzają się jako żółtawa maź praktycznie w całym układzie paliwowym auta stojącego na mrozie. Nie zawsze są ciałem stałym, przeważnie większa ich część jest na granicy płynięcia i przypomina konsystencją raczej smar do łożysk albo budyń. Takie mazie udaje się rozpuścić już przy nieznacznym wzroście temperatury. Groźniejsze są białe, twarde parafiny. Teoretycznie nawet zagrzanie paliwa w zbiorniku paliwa nie rozwiąże problemu, bo wąskie rurki doprowadzające paliwo oraz smok w baku też mogą być nimi całkowicie zatkane.
Jeżeli auto nie odpali od razu, to nie ma większego sensu kręcić rozrusznikiem aż do zamęczenia akumulatora. Oczywiście istnieje pewna szansa, że silnik zapali, bo „korek” z parafin nie jest całkiem szczelny. Wówczas nie należy dodawać gazu, tylko należy czekać (koniecznie z zamkniętą maską), aby ciepło silnika zagrzało paliwo nadmiarowe, wracające do baku paliwa. Temperatura paliwa w baku wzrośnie, a ponieważ korek z parafin jest nieszczelny (skoro silnik odpalił) to cieplejsze paliwo dochodzące po pewnym czasie z baku rozpuści część parafin i silnik będzie w stanie pracować. Oczywiście historia powtórzy się, gdy auto postoi dłużej na mrozie.
Jeżeli jednak auto nie zapali od razu (chociażby dlatego, że świece żarowe są przepalone i mróz jest duży) to można próbować odpalać kilka razy (od ciepła wydzielanego przy sprężaniu mieszanki czy nawet samego powietrza – gdy układ paliwowy, jak i filtr paliwa jest zatkany parafiną). Kręcimy krótko, dosłownie kilka sekund, po czym czekamy ok. minutę, aby ciepło wytworzone przez sprężanie powietrza podniosło nieco temperaturę wtryskiwaczy i całej komory spalania. Dłuższe kręcenie nie ma sensu, bo cieplejsze powietrze będzie wyrzucane do wydechu i nie odzyskamy zbyt dużej ilości energii bezpośrednio w komorze spalania.
Jeżeli to nie pomoże, to oznacza to, że zatkane są nie tylko wtryskiwacze (bo po paru krótkich „zakręceniach” samo ciepło z kompresji powietrza wystarczy, aby je nieźle rozgrzać) ale inne „wąskie gardło”, czyli filtr paliwa.
Jasne, że można wymienić filtr paliwa, wyjmując przy okazji zwały parafiny, ale na siarczystym mrozie robi się to mało wygodne. Z pomocą przychodzą tu tzw. grzejące kompresy, czyli żelowe termoogrzewacze, wykorzystujące egzotermiczną reakcję krystalizacji. Jeżeli mamy taki kompres oraz chociaż jakiś koc, szmatę czy cokolwiek, co może pomóc w skutecznym ograniczeniu strat ciepła z takiego kompresu, to aktywowanie krystalizacji i owinięcie filtra paliwa jakąś izolacją tak, aby kompres dotykał jego ścianki, spowoduje, że po ok. 30 minutach cała zawartość filtra paliwa będzie płynna (kompres rozgrzewa się do ok. 50 stopni Celsjusza i utrzymuje tę temperaturę przez ok. 30-60 minut). Silnik powinien zapalić i być w stanie pracować bez dodawania gazu przez pewien czas, wystarczający na podgrzanie paliwa wracającego do baku. Stąd kompres taki zawsze warto mieć ze sobą (można też np. podgrzać nim akumulator, którego prąd rozruchowy na mrozie maleje, a opory tarcia w silniku rosną – ułatwi to rozruch, gdy problemem nie jest paliwo, tylko za słaby prąd rozruchowy akumulatora).
Autem, które udało się uruchomić, nie jedziemy od razu, tylko czekamy, aż się porządnie rozgrzeje (15 minut minimum). Potem jedziemy powoli, bez ostrych przyśpieszeń. W sytuacji, gdy jakaś „kluska” parafiny znowu przytka nam układ paliwowy (najczęściej zdarza się to przy mocniejszych przyśpieszeniach) i silnik zgaśnie, to należy zaczekać kolejne 10-15 minut. Parafina rozpuści się, bo paliwo jest już ciepłe, tylko potrzeba czasu, aby większa porcja parafiny zamieniła się w ciecz. Auto po chwili postoju powinno znowu normalnie zapalić. Po powrocie do domu dobrze jest wstawić auto do garażu, aby parafiny rozpuściły się całkiem. Wymiana filtra paliwa jest dobrym pomysłem, podobnie dodanie depresatorów (substancji obniżających punkt płynięcia oleju napędowego). Koniecznie należy zatankować większą ilość paliwa zimowego, bo takie paliwo zawiera mało parafin i te, które już mamy w układzie, mają gdzie się rozpuścić.
Post Zamieszczono: 18 lut 2012, 22:47


Przejdź do:  

Nowości NowościMapa Strony Mapa StronyIndex Mapy strony Index Mapy stronyRSS RSSLista kanałów Lista kanałównaprawa turbosprezarekregeneracja wtryskiwaczy stat4u


Dokumenty i regulaminy | Polityka prywatności | Polityka cookies
Powered by phpBB © 2007 phpBB3 Group